Czy pomylę się twierdząc, iż każdy uczeń poważnie myślący o języku angielskim nie raz, nie dwa zastanawiał się nad rymem do słowa „orange”? Czy będę w błędzie przypuszczając, że moi czytelnicy bez choćby jednego wyjątku potwierdzającego regułę co rano zastanawiają się, jakie jest najdłuższe angielskie słowo, którego litery następują po sobie w kolejności alfabetycznej? I dalej – czyż nie męczy nas wszystkich kwestia największej ilości synonimów? Podwójnego „uu”? Wpisów słownikowych zawierających nieistniejące w rzeczywistości terminy? Przecież są to problemy fundamentalne, niechybnie trapiące wszystkich pasjonatów języka angielskiego co do joty! Dziś zaspokoję Waszą ciekawość i przytoczę garść doprawdy intrygujących faktów, byście już nie trapili się i włosów z głów nie rwali, szukając odpowiedzi na powyższe (i nie tylko!) pytania.
Obecnie baza Oxford English Corpus zawiera lekko ponad 2 miliardy słów w języku angielskim. Przyznacie sami, że liczba ta jest dość pokaźna, by nie rzec: przerażająca. Ale spokojnie! Przeciętny Anglik zna mniej więcej raptem 50000 wyrazów.
Zaledwie 10 wyrazów bazowych w angielskim stanowi około 25% używanego języka. Wyrazy te to: the, be, to, of, and, a, in, that, have, oraz I. Serio. Spróbujcie napisać dłuższe zdanie lub akapit bez używania żadnego z powyższych słówek, a przekonacie się sami…
Przewidywalna długość życia angielskiego słowa waha się od poniżej 1000 do 20000 lat, czyli na dobrą sprawę jest relatywnie mało przewidywalna… Przykładowo: czasownik „throw” datuje się na mniej więcej 1000 lat, z kolei „who” zdaje się być zdecydowanie bardziej długowieczne, ponieważ liczy 20000 wiosen.
Szacuje się, że nowe słowa w języku angielskim powstają co 98 minut.
Użytkownicy języka angielskiego ani odrobinę nie są egocentryczni i ewidentnie skupiają się na innych, a to za sprawą faktu, iż słowo „you” jest osiemnastym najpopularniejszym używanym wyrazem, natomiast „me” plasuje się na pozycji pięćdziesiątej.
Prawdziwi profesjonalni lingwiści wiedzą doskonale, że kropka nad „i” oraz „j” tak naprawdę (po angielsku, ma się rozumieć) zowie się „tittle”.
Najdłuższym słowem, którego litery układają się w kolejności alfabetycznej, jest „aegilops”, czyli nazwa rodzaju roślin z rodziny traw Poaceae. Uczymy się czegoś nowego każdego dnia…
Z kolei najdłuższy jednosylabowy wyraz to potężny dziesięcioliterowiec „scraunched”, odnaleziony w przekładzie Don Kiszota z 1620 roku. W bardziej współczesnym angielskim odnajdziemy dziewięcioliterowych pretendentów, jak np. „screeched” czy „scratched”.
Zostańmy jeszcze chwilę przy długościach – piętnastoliterowe słowo „uncopyrightable” to zwycięzca w kategorii najdłuższego wyrazu bez powtarzanych liter z wykorzystaniem każdej samogłoski.
Słowo „orange” zniesławione zostało wśród kręgów poetyckich ze względu na problem w znalezieniu do niego rymu. Mało kto o tym wie, lecz rym ów istnieje, a jest nim… „sporange”, czyli botaniczny termin opisujący część paproci.
Aż (lub tylko) dziewięć słów w języku angielskim zawiera dwa „u” z rzędu. Zdecydowanie najlepszym z nich jest „muumuu”, sami powiedzcie…
W roku 1934 wydany został słownik Webster’s, który jakimś trafem-nietrafem zawierał zupełnie zmyślony, nieistniejący i nijak mający się do lingwistycznej rzeczywistości termin „dord”. Co ciekawe, dopiero w 1939 zorientowano się, iż nastąpiła pomyłka. Co jeszcze ciekawsze, zmyślone słowo publikowane było jeszcze jakiś czas, aż do roku 1947.
Leksykograf Paul Dickson został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa za znalezienie największej liczby synonimów jednego słowa. Zdołał bowiem odnaleźć 2964 synonimy wyrazu „drunk”, co przy okazji ilustruje słowotwórcze priorytety w języku angielskim…
Commenti